Błogosławiona z raciborskiego Zamku
Tu przyszła na świat i zrazu była przeznaczona do zakonnej posługi. Tu też udręczała swoje ciało i miała zobaczyć Gołębicę Ducha Świętego unoszącego się nad klasztorem raciborskich dominikanek. Tu też jej komnata łączyła się ponoć z tajemnym przejściem pod Odrą. O świątobliwej Ofce Piastównie napisano wiele, choć zwykle bez większego uważania na jej dzieciństwo spędzone na raciborskim zamku.
Włości rodzinne księżniczki Eufemii
W zgodnej opinii znawców tematu, księżniczka Eufemia przyszła na świat w 1299 roku. Imię otrzymała po babce ojczystej, zmarłej w 1281 roku księżnej Eufemii Odonicównej, żonie księcia Władysława opolsko-raciborskiego. Tenże władca sporządził przed śmiercią testament, na mocy którego duży Górny Śląsk podzielił na cztery mniejsze władztwa - opolskie, raciborskie, cieszyńskie oraz bytomsko-kozielskie, osadzając na tronach swoich synów.
Księstwo raciborskie przypadło ojcu Eufemii, księciu Przemysłowi, najmłodszemu z braci. Prawobrzeżny gród kasztelański na Ostrogu, siedziba księcia Mieszka I Laskonogiego, przekształcał się w XIII wieku w murowany zamek typu palacium. Przebudowę zainicjował dziad Przemysła, książę Kazimierz opolsko-raciborski, zastępując drewniano-ziemny wał murami obronnymi.
Przed 1293 rokiem, na miejscu starej romańskiej rotundy, we wschodnim skrzydle stanęła gotycka kaplica św. Tomasza Becketa, wotum dziękczynne biskupa wrocławskiego Tomasza II za pokojowe zakończenie sporu z księciem Henrykiem IV Probusem.
Końcówka XIII i niemal cały XIV wiek to czas wznoszenia trzech skrzydeł domu książęcego oraz budynku bramnego.
Rozwój Raciborza
Racibórz tego czasu był silnym ośrodkiem politycznym i gospodarczym. Lewobrzeżne miasto, ludniejsze od Opola, za zgodą księcia Przemysła znajdowało się w fazie zmiany ustroju. Dawne prawo flamandzkie z instytucją dziedzicznego wójta zastąpiono prawem niemieckim wedle wzorca magdeburskiego, przekazującego władzę radzie miejskiej, zdominowanej wówczas przez niemiecki patrycjat. Rozwijał się handel i rzemiosło.
Tym czym dla Dolnego Śląska była Trzebnica z opactwem św. Bartłomieja, tym dla Górnego Śląska pozostawał przez stulecia raciborski klasztor Świętego Ducha – pisze Piotr Stefaniak w Dziejach dominikanek raciborskich.
Z tym to właśnie konwentem związana jest wspomniana świątobliwa Ofka Piastówna, księżniczka z zamku na Ostrogu.
Umartwiała się od dzieciństwa
1 października 1299 roku książę Przemysł stawił się w refektarzu dominikańskiego klasztoru św. Jakuba przy raciborskim rynku i w obecności prowincjała Zdzisława z Czech złożył śluby fundacji w mieście klasztoru dominikanek klauzurowych, ku czci Boga i Najświętszej Dziewicy.
Uczynił to z myślą poświęcenia Najwyższemu własnej córki, dając od razu podstawy pod ekonomiczny fundament przyszłego klasztoru, darując plac pod budowę klauzury oraz wieś Ocice i młyn Kunowy. Tuż przed śmiercią, w 1306 roku, władca wystawił akt erekcyjny klasztoru, potwierdził wcześniejsze nadania oraz uposażył sowicie księżniczkę Eufemię, przyszłą dominikankę.
W opinii badaczy, do ufundowanego przez ojca konwentu św. Ducha Ofka wstąpiła około 1313 roku, w dwa lata po uzyskaniu wieku sprawnego. Na zamku przeżyła zatem lat czternaście. Na dworze ojcowskim z pewnością uzyskała wykształcenie, zaś jej powołanie zostało zapewne wzmocnione podczas pobierania nauk we wrocławskim klasztorze św. Katarzyny. Eufemia już w dzieciństwie spędzonym na raciborskim zamku przyjęła zdrobniałe imię Ofka, każąc je potem wyryć na swoich pieczęciach.
Dzieciństwo Ofki
Jakie było to dzieciństwo? Sprawa nie jest prosta. Udokumentowana hagiografia Eufemii jest od niej o blisko dwieście pięćdziesiąt lat młodsza.
Przepełniony dewocją pierwszy biogram zakonnicy wyszedł spod pióra dominikanina ojca Abrahama Bzowskiego (około 1567 1637), zwanego z łacińska Bzoviusem. Został on zamieszczony w - drukowanym w 1606 roku w Wenecji - traktacie Propago Divi Hyacinthi, opisującym dzieje dominikanów polskich.
Dzieło Bzowskiego, który pełnił godność przeora dominikanów wrocławskich i penetrował śląskie zasoby archiwalne zakonu, budzi jednak spore kontrowersje wśród historyków. Jakkolwiek zacny dominikanin dzierży miano pioniera polskiej historiografii dominikańskiej, jest kontynuatorem Roczników Kościelnych kardynała Baroniusa, to jednak jego warsztat był nierzetelny.
Propago ... to bowiem dzieło o charakterze wybitnie polemicznym, w którym źródła istniejące w czasach Bzowskiego interpretowane są niedokładnie i dowolnie.
Mistrz świętej teologii Bzovius pisząc biogram raciborskiej dominikanki tłumaczył się zniszczeniem akt i ksiąg klasztornych w pożarze z 1574 roku. Podał, że dysponował wyłącznie informacjami pochodzącymi z tradycji klasztoru raciborskiego od tamtejszych sióstr.
Benigna Suchoniówna OSU, autorka biogramu Ofki w Hagiografii polskiej wysunęła wniosek, że życiorys został skonstruowany w oparciu o luźne notatki odtwarzane z pamięci sióstr. Baza źródłowa Bzoviusa dotycząca Ofki prezentuje się więc nader skromnie. Są to odręczne notatki spisane w konwencie Św. Ducha, martyrologium tegoż klasztoru, akta polskiej prowincji dominikanów oraz kronika Miechowity, który, podobnie jak Długosz, umieścił postać raciborskiej dominikanki na kartach swego dzieła.
Umartwianie się Ofki
Abraham Bzowski pisze: „Świątobliwa Eufemia, córka księcia raciborskiego […] już w dzieciństwie złożyła obietnicę, dziewictwo swojemu dziewiczemu Chrystusowi poświęcając. Młode lata niezliczonymi cnotami przyozdobiła, mianowicie modlitwami i kontemplacjami, nocnymi rozmyślaniami, ciało swoje przez posty, bezsenność, surowe posłanie, biczowanie aż do kosztownej krwi, włosiennicę, a nawet noszenie żelaznych łańcuszków, nieustannie umartwiała […] Była panną nadzwyczaj urodziwą”.
W Świątnicy Pańskiej, wydanej w 1743 roku w Krakowie, znajdujemy biogram Ofki autorstwa dominikanina ojca Michała Sieńkowskiego. Czytamy w nim:
Błogosławiona Eufemia Domicylla Polka, córka Leszka książęca raciborskiego, z krwi królów polskich idąca, czystość swoją z młodości Panu Bogu poświęciła, młode lata niezliczonymi cnotami przyozdobiła, w modlitwach gorących i medytacjach ćwiczyła się, niewinną Męką Zbawiciela swego przed krucyfiksem we dnie i w nocy rozmyślała. Wielkiej niewinności panna, gdy doszła lat dwunastu, książę brunświckie ojca jej Leszka w małżeństwo o nią prosił. Na co ona nie zezwalała, wymawiając się, że już zaślubiona piękniejszemu i bogatszemu Oblubieńcowi Chrystusowi. Przyjęła habit drugi Dominika świętego w Raciborzu w klasztorze Ducha Najświętszego. Którego przyjęcie poprzedziła bielsza nad śnieg we trzech promieniach zstępująca na kościół Ducha Świętego Gołębica pokazana…
Sieykowski, podobnie jak Bzowski, nie wiedzieć czemu, pomylił ojca Ofki z jej bratem.
Odrzucone zaloty i wizja Gołębicy
Kolejni autorzy biogramów Ofki również wskazywali na odrzucone zaloty księcia brunszwickiego i margrabiego brandenburskiego oraz widzianą z zamku wizję Gołębicy Ducha Świętego nad klasztorem Świętego Ducha.
O Eufemii, w opublikowanych w 1883 roku dziejach Bractwa Literackiego w Raciborzu, pisał ks. Herman Schaffer, proboszcz kościoła farnego w Raciborzu. Szkic ks. Schaffera stał się źródłem do publikacji, w Nowinach Raciborskich z 13 kwietnia 1889 roku, biogramu pod znamiennym tytułem „Błogosławiona Ewka. (Eufemia księżniczka Raciborska)”. Czytamy tam:
Oto razu pewnego spoglądała księżniczka Ewka w nabożnem zamyśleniu w wieży ojcowskiego zamku w stronę miasta Raciborza. Nagle dostrzegła, iż ponad klasztorem Panien Dominikanek, który stał wówczas po lewej stronie Odry na przeciwko zamku, zajaśniała jakaś jasność nadziemska, z której wybiegły wkrótce trzy złociste promienie. Wśród światła tego ujrzała księżniczka gołębicę, która najpierw usiadła na dachu klasztornym, a następnie weszła do wnętrza jak do domu własnego
Tekst znakomicie oddaje ducha postrzegania świątobliwej zakonnicy przez ówczesnych raciborzan, głęboko wierzących w jej świętość. "Księżniczka (...) okazywała już od najwcześniejszej swej młodości niezwykłą pobożność i pokorę. Dnie całe i noce spędzała na modlitwie lub pobożnych rozmyślaniach. Dzieckiem jeszcze będąc odznaczała się już Eufemia niewysłowioną słodyczą i miłością względem bliźnich. Zawsze pokorna, niczego dla siebie nie żądała, nigdy siebie nie wywyższała i pomimo swego książęcego rodu uważała się zawsze za najniższą służebnicę Boga" – czytamy w gazecie.
Równie dewocyjny wydźwięk ma wspomniana, wydana po raz pierwszy w 1910 roku, kiedy to Ofka budziła żywe zainteresowanie kleru i świeckich, praca Konstantego Prusa, która wprost dowodzi nieśmiertelności prozy Abrahama Bzowskiego. Prus pisze:
była [Eufemia] od lat młodych niezliczonymi obdarzona cnotami, że w modlitwach była gorąca i ustawiczna, rozmyślając osobliwie niewinną mękę Zbawiciela swego przed krucyfiksem (...) czystość swoją, jeszcze lat dwunastu nie dorosłszy, Panu Bogu poświęciła, ciało swoje postami, niespaniem, łożem twardym, biczowaniem aż do krwi, włosiennicą ostrą, łańcuszkiem żelaznym, umartwiając
Lochy pod komnatą
Po przekroczeniu progu klasztoru Ofka straciła bezpośredni kontakt z otoczeniem. Jako mniszka klauzurowa mogła się porozumiewać z gośćmi jedynie poprzez kratę. Wedle tradycji, na czas niebezpieczeństwa, zachowała jednak możność szybkiego przedostania się na zamek dzięki tajemnemu przejściu pod Odrą.
Mniej znaną w literaturze choć ciekawą wzmiankę na ten temat znajdujemy u Julii Barwińskiej. W 1860 roku Barwińska opublikowała w Księdze Świata sześciostronicowy raptem artykuł pod tytułem Wspomnienie z Raciborza taką oto wzmiankę:
Istnieją podania o przejściu podziemnem pod rzekę Odrę łączącem niegdyś klasztor Dominikanek z zamkiem; zbudowanem zaś dla ułatwienia widywania się klasztorną kratą od świata przedzielonej już S-tej Eufemii z ojcem swoim, z którego sypialnej komnaty, do podziemia owego miało być wejście. Tajemnica o niem powierzoną przez S-tą Eufemją jednej zaufanej siostrze zakonnej, która zwykle w owych wycieczkach jej towarzyszyła i pochodnią przyświecała, dopiero po śmierci jej, na łożu śmiertelnem także przy spowiedzi przez tęż siostrę zakonną, pobożnemu kapłanowi wyznaną była, któren zapewne wyznając tego potrzebę, następnie o niej uwiadomił przełożoną. Komnaty należące do Księcia Przemysława, zatem ta w której było komunikacyjne wejście, znajdowały się w części zawalonej zamku”
Nie chce się jednak wierzyć w ckliwy scenariusz potajemnych spotkań ojca z ukochaną córką, której reguła zgromadzenia klauzurowego nakazywała ograniczyć kontakty ze światem zewnętrznym, nawet z najbliższą rodziną.
Wątpliwości są tym większe, jeśli weźmiemy pod uwagę, że wzmiankowany przez redaktorkę Księgi Świata książę Przemysław (właściwie Przemysł) zasnął w Panu już w 1306 roku. Niemożliwe więc, by za życia korzystał z tajnego przejścia, tym bardziej że jego ukochana Eufemia była wówczas jeszcze małą dziewczynką.
Autor: Grzegorz Wawoczny
Między innymi historię Ofki poznasz na wystawie multimedialnej